Komentarze: 2
Drugą już noc siedzę sama w domu i nie mam kogo zaprosić, nie mam co robić, nie moge sie nawet upić bo już sklepy zamknięte.Jutro jadę na kabaret (hehe) a potem może na koncert do ucha i tylko to mie trzyma przy życiu.Świruję!!
Jezu jezu czego ci ludzie oczekują, co oni odemnie chcą?I co tak naprawde jest ważne w tym całym jebanym życiu??Chyba nic.Jak się patrzy z socjologiczno-historycznego punktu widzenia. A tak ostatnio patrzę.I widzę że jestem zwykłą gówniarą która jak to gówniary mają w zwyczaju jeżeli nawet nie słucha pedałowatych bojsbandów i innych gównien to niby stara się buntować.I że chyba naprawde nic nie znacze.Pojedyńcza jednostka nigdy nic nie znaczy.Gdybym chociasz była jakimś 30letnim dyrektorem firmy, pełnym wpływów i bogatym to bym coś znaczyła.A tak to jestem konsumentem, ofiarą rynku, wszystko jest ustwaione według norm wymyślanych przez facetów w krawatach, jestem dokładnie obliczona co mam myśleć, jak sie zachowywać, jak ubierać, czego słuchać...cokolwiek bym nie zrobiła zawsze będe zaszuflatkowana, policzona i nic nie znacząca.
Czy ja się powtarzam czy mi sie wydaję?
Najgorsze jest to że ja tak patrzę nawet na przyjacioł.Oni też są w szuflatkach, costało dla nich obliczone miejsce na rynku światowym.Miłość.HAHA.99% piosenek traktuje o miłości.Co za szajs.Miłość jest dla mnei tylko wytworem ewolucji by ludzie się rozmnarzali.Moi koledzy, koleżanki się zakochują a ja w tym widze tylko kolejne szczeniackie zaloty, które powtarzają się od tysiącleci.Miłość nie ma znaczenia.To tylko kolejny szit podniesiony do rangi medialnego wydażenia, ten kult sexsu i miłość, nie moge tego wytrzymać.
Troche źle się czuje...