wrz 10 2003

Nie lubię dni roboczych.


Komentarze: 3

Chciałabym pójść na plaże ale zamiast tego muszę iść na dwugodzinne zdzieranie gardła (chór) i męczyć się tam przez reszte wieczoru...a jak tylko wrócę to do lekcji i zakuwać nieszczęsną geografię itp.

W dodatku zmieniają nam kaloryfery = cekolowanie = ujowy pył w całym mieszkaniu = cała rodzina zgromadzona w moim pokoju i czytająca mi przez ramię co też wypisuję na blogu...nie, tak źle nie jest.Ale jest beznadziejnie.

Jak zwykle.

Fili.





filifionka : :
polon
10 września 2003, 18:10
a co w twoim pokoju(jaskini lwa) nie wymieniaja kaloryferow. A wiem jak to jest mojej babci tez wymienial i ten zapach az na wymioty bral ble! i nie czepiaj sie mojej ksiegi! ;p a ogolnie to nawet w porzadku masz bloga tylko jak dla mne ciut za ciemny wiecej zycia! pozdraiwam. cie szczurku!
10 września 2003, 17:59
wtedy było powiedzmy...bardziej znośnie :)) jak zawsze na mangowym i na plaży. na plaży zawsze jest fajnie :)
arashi
10 września 2003, 17:01
aha.......... tio znaczy ze w sobote ja sie widziałysmy tez było beznadziejenie????????

Dodaj komentarz